Pierwsza publikacja młodego dziennikarza, laureata nagrody za najlepszy reportaż z podróży z 2009 roku przyznanej przez magazyn „National Geographic Traveler”. Na wydanie książka poczekała trzy lata. Autor po wyprawie do Meksyku zapowiada już publikację nowej. Jego debiut to ciekawy przykład relacji podróżniczej noszącej cechy reportażu, ale nie będącej klasycznym przedstawicielem gatunku. Bliżej mu do bloga. Autor na trzymiesięczną wyprawę zabrał ze sobą narzeczoną i przyjaciela, który dokumentował ekspedycję aparatem fotograficznym. Uwagę, obok tekstu zwracają piękne zdjęcia, które są prawdziwą ozdobą książki. Środki na podróż zgromadzili zatrudniając się w między innymi w kasynie. Cytat z okładki niezbyt pasuje do zawartości określonej mianem „granatu w cukierkowym świecie”. Autor nie odbrązawia mitu american dream, który przecież w obecnych czasach już stracił blask. Opisuje za to barwnie i z widocznym zafascynowaniem choć i niekiedy odrazą czy przerażeniem – ludzi, miejsca, wrażenia. Pracę w kasynie, wariatów i bandytów, utracjuszy, weteranów wojny z Iraku, polskich potomków dziewiętnastowiecznych emigrantów, parki narodowe i rozrywki, pustynię Bonneville i wyścigi, podroż przez Dolinę Śmierci... Z tekstu bije oczarowanie przestrzenią i wolnością, różnorodnością kulturową. Wiele miejsca poświęcił autor także historii USA, często stosując nierzadko obszerne wtręty opisujące przeszłość kraju. Lektura dla wszystkich szukających czegoś więcej niż przewodnik czy zbiór zdjęć opatrzonych podpisami. (dużo cytatów z „Asfaltowego saloonu” Waldemara Łysiaka)